― Możemy
jechać, tato! ― odezwała się Lily, zbiegając po schodach. ―
Chodź! ― ponagliła ojca, po czym szybko wyszła na dwór. Pan
Evans poinformował żonę, że wróci za jakąś godzinę i także
ruszył do samochodu.
***
― Jesteśmy. ― Po około półgodzinnej jeździe odezwał się pan Evans. ― Będę po ciebie około szóstej.
Lily pożegnała się z tatą i skocznym krokiem pognała do Dziurawego Kotła. W środku siedziało kilka wiedźm dyskutujących o kociołkach, a za ladą stał dobrze jej znany barman Tom. Lily przebiegła wzrokiem po wszystkich twarzach, szukając znajomych. Ujrzała swoją koleżankę z Hufflepuffu ― Mary McDonald ― w towarzystwie nieznanego jej młodzieńca o jaskrawo niebieskich włosach.
― Zrób jeszcze raz te rude! Wyglądasz jak męski odpowiednik Lily Evans, mojej koleżanki ze szkoły ― ekscytowała się Puchonka, a kiedy chłopak zmienił kolor na rudy, roześmiała się. ― Jak ty to robisz, co? ― zdziwiła się Mary.
― To jasne, jest metamorfomagiem. – Lily pojawiła się przy stoliku. ― Wiesz, kogoś mi przypominasz ― skierowała słowa do chłopaka. ― Macie może jakieś sugestie?
― Lily! – Mary w nagłym przypływie radości mocno ją przytuliła.
― Hej, to boli! ― zaśmiała się Lily.
―
Przepraszam. ―
Mary odsunęła się. ― Poznaj Josha, to mój kuzyn.
― Cześć, jestem Lily ― przedstawiła się.
― Cześć, jestem Lily ― przedstawiła się.
― Josh.
― Chłopak skinął głową na przywitanie, zaś Lily przysiadła
się do ich stolika.
― Skąd
jesteś?
― Josh
przeprowadził się tutaj z Francji ― wtrąciła szybko Mary.
― Mary,
pozwoliłabyś mi się sama wypowiadać? ― zapytał uprzejmie Josh.
― Jasne
― odparła lekko zawstydzona.
― Będę
z wami chodzić do Hogwartu ― powiedział Josh.
Lily
uśmiechnęła się zdziwiona.
― Och,
naprawdę? A na który rok?
― Piąty.
― Świetnie,
mam nadzieję, że trafisz do Gryffindoru ― ucieszyła się
szczerze. ― Mary, nie wiesz czasami, czy Hazzie nie pojawi się
dzisiaj na Pokątnej?
― Pisała mi, że będzie dopiero wieczorem. Nie pisała do ciebie? ― zdziwiła się Mary. ― Była u dziadków w Hiszpanii, dzisiaj miała wrócić.
― Nie, nie miałam z nią kontaktu od końca roku szkolnego.
― To dziwne, mi pisała, że to ty nie odpisujesz na jej listy… ― stwierdziła Mary.
― Naprawdę? Nic do mnie nie doszło. Niestety tata przyjedzie o mnie już o szóstej, wiec raczej się z nią nie spotkam, porozmawiam z nią o tym w pociągu do szkoły.
― Pisała mi, że będzie dopiero wieczorem. Nie pisała do ciebie? ― zdziwiła się Mary. ― Była u dziadków w Hiszpanii, dzisiaj miała wrócić.
― Nie, nie miałam z nią kontaktu od końca roku szkolnego.
― To dziwne, mi pisała, że to ty nie odpisujesz na jej listy… ― stwierdziła Mary.
― Naprawdę? Nic do mnie nie doszło. Niestety tata przyjedzie o mnie już o szóstej, wiec raczej się z nią nie spotkam, porozmawiam z nią o tym w pociągu do szkoły.
Z
Hazzie na pewno wszystko w porządku, na pewno nic jej nie jest i na
pewno świetnie bawi się w Hiszpanii, myślała Lily.
― Josh, a ty przeprowadziłeś się tu sam, czy z kimś?
― Josh, a ty przeprowadziłeś się tu sam, czy z kimś?
― Nie,
będę mieszkał tu z moimi rodzicami i starszą siostrą, jednak ona
nie mogła przyjść.
― Dobrze, nie traćmy czasu i nie siedźmy tu, o pierwszej pojawi się tu… O nie, już jest…
― Dobrze, nie traćmy czasu i nie siedźmy tu, o pierwszej pojawi się tu… O nie, już jest…
― Kto?
― zapytała się Mary, jednak Lily nie musiała odpowiadać, bo
osoba, o której mówiła, właśnie pojawiła się przy stoliku.
― Cześć, Lily! ― krzyknął James Potter.
― Hej, Potter, nawet nie próbuj się bardziej zbliżać ― powiedziała ostrzegawczym tonem, jednak ten już stał przy niej, kładąc swoją rękę na jej ramię.
― Uważaj, Josh, bo jak Jim nie przystopuje, to stracisz słuch.
― Cześć, Lily! ― krzyknął James Potter.
― Hej, Potter, nawet nie próbuj się bardziej zbliżać ― powiedziała ostrzegawczym tonem, jednak ten już stał przy niej, kładąc swoją rękę na jej ramię.
― Uważaj, Josh, bo jak Jim nie przystopuje, to stracisz słuch.
Lily
najwidoczniej nie usłyszała słów koleżanki.
― James, co ty sobie wyobra…
― James, co ty sobie wyobra…
James
jednak nie dał jej dojść do słowa
― Lily,
słońce, jak minęły ci wakacje? I co to za kolega? ― W drugim
pytaniu czuć było nutę zazdrości.
― Mój kuzyn ― poinformowała go spokojnie Mary.
― Chodzisz do Hogwartu? Nigdy cię tam nie widziałem ― James spojrzał lekceważąco na chłopaka i potargał sobie włosy.
― Mój kuzyn ― poinformowała go spokojnie Mary.
― Chodzisz do Hogwartu? Nigdy cię tam nie widziałem ― James spojrzał lekceważąco na chłopaka i potargał sobie włosy.
Nie
czekał na odpowiedź, kiedy zwrócił się od razu do Lily:
― To gdzie idziemy na randkę?
― To gdzie idziemy na randkę?
― Potter
― Lily zwracał się do chłopaka po nazwisku, kiedy była naprawdę
na niego zła ― to nie jest randka, przyszłam się tutaj spotkać
z koleżankami, więc wolałabym, żebyś albo normalnie się
zachowywał, albo stąd szedł ― powiedziała dobitnie. ― Tam są
drzwi. ― Wskazała ręką drzwi wyjściowe.
― Ależ nie denerwuj się tak, Lily ― powiedział James i starając się zastosować do żądania Lily, skierował rozmowę na neutralne tematy. ― Mary, jak minęły ci wakacje?
― W porządku, byłam we Francji u Josha ― uśmiechnęła się.
― Ależ nie denerwuj się tak, Lily ― powiedział James i starając się zastosować do żądania Lily, skierował rozmowę na neutralne tematy. ― Mary, jak minęły ci wakacje?
― W porządku, byłam we Francji u Josha ― uśmiechnęła się.
― Ja
― jak zawsze ― zaprosiłem Lily do siebie, ale ― jak zawsze ―
odmówiła. ― James bardzo wprawnie udał zasmucenie, jednak już
po chwili wrócił do poprzedniej rozmowy. ― To idziemy, Lily?
Ona jedynie prychnęła i odwróciła się plecami.
― Lily, za godzinę czekam w lodziarni u Fortescue.
Ona jedynie prychnęła i odwróciła się plecami.
― Lily, za godzinę czekam w lodziarni u Fortescue.
― To
sobie czekaj ― odparła butnie Lily.
― Cześć, słońce!
― Spadaj na wierzbę bijącą, Potter ― odpowiedziała jak gdyby nigdy nic.
― Cześć, słońce!
― Spadaj na wierzbę bijącą, Potter ― odpowiedziała jak gdyby nigdy nic.
James
wyszedł, a Lily odwróciła się w stronę Mary i Josha.
― Eee… co to było? ― wtrącił Josh.
― Ech… Josh to było… jak ci to powiedzieć… oni tak po prostu mają. Przyzwyczaisz się. Za pół godziny wszystko wróci do normy. ― Ledwo Mary zdążyła dokończyć zdanie, drzwi Dziurawego Kotła otworzyły się, a wraz z letnim podmuchem powietrza do środka wtargnęli Remus Lupin i Syriusz Black.
― Hej, widzieliście Jamesa? ― zapytał Syriusz, jednak kiedy ujrzał obojętną minę Lily, szybko domyślił się, że James na pewno zdążył już odwiedzić zgromadzona trójkę. Nie czekając na odpowiedź, szybko wyszli z baru.
― Lily, to był twój chłopak? ― zdziwił się Josh. ― Ten Potter?
― Eee… co to było? ― wtrącił Josh.
― Ech… Josh to było… jak ci to powiedzieć… oni tak po prostu mają. Przyzwyczaisz się. Za pół godziny wszystko wróci do normy. ― Ledwo Mary zdążyła dokończyć zdanie, drzwi Dziurawego Kotła otworzyły się, a wraz z letnim podmuchem powietrza do środka wtargnęli Remus Lupin i Syriusz Black.
― Hej, widzieliście Jamesa? ― zapytał Syriusz, jednak kiedy ujrzał obojętną minę Lily, szybko domyślił się, że James na pewno zdążył już odwiedzić zgromadzona trójkę. Nie czekając na odpowiedź, szybko wyszli z baru.
― Lily, to był twój chłopak? ― zdziwił się Josh. ― Ten Potter?
― Nie.
Skąd ci to przyszło do głowy? ― odpowiedziała Lily.
― Nie
wiem, tak jakoś ― odpowiedział jej Josh i nastała niezręczna
cisza.
― Chodźcie już, trzeba wszystko kupić ― przerwała ją po jakichś pięciu minutach Mary.
― Tak, tak . Chodźmy ― poparł ją Josh.
― Chodźcie już, trzeba wszystko kupić ― przerwała ją po jakichś pięciu minutach Mary.
― Tak, tak . Chodźmy ― poparł ją Josh.
świetne! nie mogę się doczekać następnej notki! xD
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ! miloscktoraniemakonca.blogspot.com
Bardzo podobał mi się rozdział, zajmujący... Uważaj na powtórzenia i literówki bo kilka ich tam znalazłam. Poza tym bardzo fajnie, niezla kłótnia... Hihihi Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:***
~Ofelia
Nowa notka u mnie ;) zapraszam! http://miloscktoraniemakonca.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Zaczęłam dopiero czytać i mnie wciągnęło. Mam nadzieję, że następny nie długo. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńRadziłabym ci wyłączyć weryfikacje obrazkową. to czasem zniechęca do pisania komentarzy, :P
super ! informuj mnie o nowych rozdziałach na : koniara1503@gmail.com dobrze ?
OdpowiedzUsuńdobra!<3
OdpowiedzUsuńWow. Rozdział cudowny *,*
OdpowiedzUsuń"Spadaj na wierzbę bijącą Potter!" No po prostu świetne <3
Nie mogę się doczekać nn :)
Zapraszam do mnie na rozdział 5 ;)
http://przeszkody-sa-po-to-by-je-pokonywac.blogspot.com/
Zostaw po sobie ślad ;D
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;)
Zuza ;*
Świeetny blog! Czekam na więcej. Możesz spojrzeć na mój blog i dać koma? Proszę *.*\
OdpowiedzUsuńhttp://dalszelosyhp.blog.pl/
Dlaczego przestalas pisac? ;(((
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Mam nadzieję, że wrócisz do pisania tego bloga. Naprawdę fajnie piszesz :D Czekam na nn i życzę dużoo weny ;p
OdpowiedzUsuń